100latPowstanie pisma „Praca na Morzu” było odpowiedzią na pojawiające się oczekiwania środowiska marynarzy floty handlowej, którzy dostrzegali potrzebę samokształcenia, wymiany doświadczeń oraz dzielenia się wiedzą z młodymi rocznikami opuszczającymi mury szkoły morskiej. Marynarka Wojenna miała swój periodyk, „Przegląd Morski”, wydawany już od 1928 roku, środowisko rybaków dysponowało „Przeglądem Rybackim”,  uznano więc, że potrzebne jest podobne pismo adresowane do cywilnych marynarzy. Pierwszy numer wydano w styczniu 1939 roku, a efektem prac redakcji było pismo o bardzo starannej szacie graficznej, wyważone w treści i pozbawione niemal całkowicie pierwiastka polityczno-propagandowego. Ostatnim wydanym numerem był numer sierpniowy, kolejny, z września tegoż roku, został wydrukowany, ale nie został zesłany do dystrybucji. Jeden z ocalałych egzemplarzy znajdował się pod koniec lat 60-tych XX w zbiorach prywatnych.[1]

nr 1

PRACA NA MORZU Strona 3

 

Fot. 1. Okładka i strona redakcyjna czasopisma „Praca na Morzu”

Był to periodyk fachowy, o wysokim poziomie wiedzy merytorycznej, zróżnicowanej tematyce i bardzo konsekwentnej linii redakcyjnej. Starannie łamany, wzbogacony o liczne zdjęcia i wykresy, bardzo przejrzysty w formie i interesujący w treści. Okładka pozostawała niezmienna przez cały rok, był to rysunek statku handlowego wydrukowany na grubym papierze. Cena prenumeraty została ustalona na poziomie 18 złotych, a więc było to pismo relatywnie drogie. Wydawcą pisma była osoba prywatna, Jan Stępień, który miał dostęp do autorów rekrutujących się spośród pracowników dydaktycznych Państwowej Szkoły Morskiej oraz doskonałe rozeznanie w potrzebach środowiska. Za tematykę działu technicznego odpowiedzialny był Brunon Paszek. Bronisław Czubała był redaktorem działu pokładowego i satyry, która zagościła na stałe na łamach poważnego pisma.

nr 7.8

Fot. 2. Okładka ostatniego przed wybuchem wojny czasopisma „Praca na Morzu”

Tematyka pisma koncentrowała się na zagadnieniach fachowych związanych z szeroko rozumianą gospodarką morską. Najwięcej artykułów poświęconych było kwestiom obsługi statków, co jest oczywiste w kontekście genezy pisma.[2] Dużo miejsca poświęcono  manewrowaniu statkami różnych typów, co wypełniało  misję pisma poradnikowego.[3] Nie mniej powierzchni oddano pod materiały, najogólniej rzecz ujmując, dedykowane transportowi morskiemu.[4] Poczesne miejsce zyskała także tematyka poświęcona służbie na morzu[5]. W piśmie nie brakowało jednak również rozmaitych ciekawostek ze świata techniki.[6] Znalazło się na łamach miejsce dla wypraw statku szkolnego  żeglarstwu Państwowej Szkoły Morskiej, „Daru Pomorza”.[7] Czasem odwoływano się także do historii żeglugi w poszukiwaniu dawnych rozwiązań organizacyjnych flot lub też prezentując historię aktów prawnych związanych z morzem.[8] W późniejszym okresie pojawiały się okazjonalnie materiały o zabarwieniu patriotycznym oraz tematyka Ligi Morskiej i Kolonialnej, ale w bardzo ograniczonym zakresie.[9]

Tytuł w sposób zamierzony nie zyskał szerokiego odbiorcy, rozprowadzany był wyłącznie poprzez szkołę morską oraz wybrane firmy żeglugowe. Nie epatował szatą graficzną, redakcja skoncentrowała się na przekazie i na tym polu odniosła niekwestionowany sukces. Bardzo szybko bowiem „Praca na Morzu” stała się punktem odniesienia dla marynarzy, którzy chętnie kupowali czasopismo o wysokim poziomie merytorycznym, pozyskało wielu wybitnych fachowców w swoich wąskich specjalnościach, którzy dzielili się swoją wiedzą na łamach pisma. Z oczywistych względów dominowała tematyka gospodarki morskiej, ale nie brakowało materiałów luźniej związanych z problematyką pisma, co nie oznacza, że mniej ważnych. Tytuł zyskał stabilną pozycję z uwagi na silnego wydawcę, jednak jego funkcjonowanie przerwał wybuch wojny.

Marek Słodownik

[1]   Zbigniew Machaliński, „Czasopiśmiennictwo morskie II Rzeczypospolitej”, Gdańsk, 1969, str. 53

[2]   S. Poradowski „Jak oszczędnie ładować akumulator żarzeniowy”, „Praca na Morzu” nr 1/1939, str. 26-27, „Jan Stępień, Rola oficera-mechanika okrętowego na tle zadań stoczni i armatora przy projektowaniu oraz budowie nowych maszyn morskich”, „Praca na Morzu” nr 1/1939, str. 22-25, Antoni Garnuszewski, „Zagadnienia stateczności statków handlowych”, „Praca na Morzu”, nr 3/1939, str 142-146, Czesław Abramowski, „Stateczność a ładowanie statku”, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 255-256, Jan Stępień, „Kotły wysokiego ciśnienia”, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 255-256, Witold Urbanowicz, „Opór i kształt nowoczesnego okrętu”, „Praca na Morzu” nr 5/1939, str. 180-183, nr 7-8/1939, str. 262-266, Mieczysław Staniak, „O smarowaniu maszyn parowych na statkach”, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 260, „Radiotelefon’, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 260

 [3]  Witold Karpowicz, „Zasady manewrowania w porcie”, „Praca na Morzu” nr 3/1939, str. 99-101,  Antoni Zieliński, „Manewry statkiem”, „Praca na Morzu” nr 5/1939, str. 176-179

 [4]   Witold Karpowicz, „Węgiel i jego transport morski:, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 253-255                 

 [5]   Aleksander Brodniewicz, „O chorobie morskiej”, „Praca na Morzu” nr 3/1939, str. 216-216, Willis Edwin Hurt, tłum. Jan Strzembosz, „Refrakcje i miraże, „Praca na Morzu” nr 3/1939, str. 137-140, nr 5/1939, str. 174-175, „Z  Izby Morskiej”, „Praca na Morzu” nr 5/1939, str. 173-174

[6]    Brunon Paszek, „Jak powstał pierwszy silnik Diesel’a”, „Praca na Morzu” nr 1/1939, str. 62-66

[7]    Urban Krzyżanowski, „Ostatnie żaglowce”, „Praca na Morzu” nr 1/1939, str. 40-42

[8]    B. Gł., „Historyczny szkic powstania przepisów międzynarodowych”, „Praca na Morzu” nr 3/1939, str. 203-215, Stefan Gorazdowski, „Artykuł 27 Międzynarodowych Przepisów o Zapobieganiu Zderzeniom na Morzu”, „Praca na Morzu” nr 5/1939, str. 171-172, (ba), tłum. z Lloyd Calendar 1938, Jan Strzembosz, „Sprawa HMS Malaya”, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 247-251, O marynistyce słów kilka”, „Praca na Morzu” nr-7-8/1939, str. 233-236

[9]    (ba), „Na majowy zjazd Ligi Morskiej i Kolonjalnej w 1939 roku w Toruniu, „Praca na Morzu” nr 4/1939, str. 147-156, Andrzej Wachowiak, „Święto Morza a Polska morska”, „Praca na Morzu” nr 7-8/1939, str. 232

Rok Prasy Morskiej to akcja mająca na celu uczczenie 100. rocznicy wydania pierwszego polskiego czasopisma morskiego. Jej celem jest przybliżenie zagadnień związanych z czasopiśmiennictwem morskim w odrodzonej Polsce i pokazanie współczesnemu czytelnikowi wybranych tytułów prasowych o tematyce morskiej i żeglarskiej. Pomysłodawcą akcji jest red. Marek Słodownik.

Organizator: wodnapolska.pl

Oficjalny Partner: Henri Lloyd Polska

Współorganizatorzy: żeglarski.info, tawernaskipperow.pl, zeszytyzeglarskie.pl, zeglujmyrazem.com, sailbook.pl, periplus.pl, port21.pl, polskieszlakiwodne.pl, marynistyka.pl, portalzeglarski.com, dobrewiatry.pl, ktz.pttk.pl, hermandaddelacosta.pl, lmir.pl, Komisja Kultury, Historii i Odznaczeń PZŻ,

   100 lat logo.jpgGeneza pisma wywodzi się z sukcesu podobnego periodyku, „Żeglarza Polskiego” kierowanego przez Józefa Klejnota-Turskiego, które informowało o pracach portu gdańskiego w latach 1927-32. Wydawane było w latach 1931-38, początkowo (do września 1931 roku)  pod tytułem „Biuletyn Miesięczny Portu Gdyńskiego” , następnie jako „Wiadomości Portu Gdyńskiego”, a od stycznia 1939 jako „Wiadomości Portowe” po dołączeniu do periodyku zagadnień związanych z pracą portu w Gdańsku. Początkowo wydawcą pisma o charakterze typowego biuletynu był Urząd Morski a sam tytuł miał bardzo skromną szatę graficzną. Na siedmiu stronach papieru gazetowego zamieszczono informacje na temat ważniejszych wydarzeń w porcie, statystyki ruchu portowego, obrotu towarów oraz tabele ilustrującą ruch pasażerów i pracę polskich statków w minionym miesiącu. Te tematy w kolejnych miesiącach stały się tytułami poszczególnych rubryk, co porządkowało nieco układ graficzny biuletynu. Pismo kosztowało 1 złoty, a prenumerata roczna została ustalona w wysokości 10 złotych.

100latTytuł tego pisma może wprowadzać w błąd sugerując, że mamy do czynienia z czasopismem adresowanym do marynarzy floty wojennej. Tygodnik wydawany w Gdyni przez dwa lata, początkowo jako samodzielny byt wydawniczy, a następnie, od czerwca 1937 roku, jako dodatek do „Kuriera Bałtyckiego” Wydawcami byli dwaj dziennikarze gdyńscy: Józef Dobrostański i Mikołaj Arciszewski. Funkcję redaktora pełnił Arciszewski publikując jednocześnie wiele swoich rysunków i karykatur. W artykule wstępnym redakcja zwraca się do czytelników: Kierunek nasz nie jest ani opozycyjny ani sensacyjny. Nasz kierunek jest po prostu gdyński i w dodatku kierunkiem całkowicie niezależnym, opartym na opinii publicznej. W samym słowie Gdynie mieści się cały program ideowy, dlatego za zbyteczne uważamy rozwodzenie się nad tym programem. Pragniemy informować gdynian i cały kraj o Gdyni, o tym wszystkim, co się w niej dzieje. (…) Chcemy po prostu pod kątem widzenia Gdyni omawiać te wszystkie sprawy, które obchodzą przeciętnego gdynianina. (…) Staramy się wydawać „Torpedę” nie dla pewnej warstwy czy grupy, lecz dla tych wszystkich, którzy z Gdynią się związali, Gdynię budują i Gdynię kochają. [1]

            Pismo było bardzo eklektyczne, zajmowało się wszystkim, ale bardzo powierzchownie, sprawiało wrażenie nieuporządkowanego i niekonsekwentnego. Jego zawartość pozostawała zagadką dla czytelnika, sięgano bowiem z tygodnia na tydzień po krańcowo różne tematy choć obracające się wokół szeroko rozumianej problematyki gdyńskiej i regionalnej. Było jednak bardzo konsekwentnie redagowane i wyróżniało się, mimo słabej szaty graficznej, na tle konkurencyjnych tytułów. Łamanie pisma było charakterystyczne dla ówczesnej prasy robotniczej; wąskie cztery szpalty na kolumnie, krótkie materiały o jasnym przesłaniu, pozwalające czytelnikowi natychmiast wyrobić sobie zdanie, a także brak podpisów autorów pod większością tekstów. Całość drukowana była jako czarno-biała, kolor w ogóle się nie pojawiał. Duży format uzupełniał wrażenie czytania gazety codziennej, choć „Torpeda” z założenia była tygodnikiem, ukazywała się w każdą sobotę.

            1 winieta

Fot. 1. Winieta pierwszego numeru pisma z 25 kwietnia 1936 roku.

2 nr 1gazety

Fot. 2.  Pierwszy numer tygodnika „Torpeda” z 25 kwietnia 1936 roku (reprodukcja wykonana z mikrofilmu).

W „Torpedzie” dominowały materiały krótkie, newsowe, dotykające problemów zwykłego mieszkańca Gdyni, dla którego lektura pisma miała stanowić przede wszystkim zaspokojenie potrzeby posiadania informacji i rozrywkę. Było drukowane na słabej jakości papierze, ale miało bardzo charakterystyczny układ graficzny. Redakcja wykorzystując duży talent rysowniczy Arciszewskiego, publikowała jego prace  ilustrujące rozmaite artykuły, a mając w zanadrzu taki atut mogła drukować znacznie mniej zdjęć bez straty jakości pisma. Rysunki i karykatury znajdowały się w każdym numerze, w sposób nieco ironiczny komentowały rzeczywistość i nadawały pismu lekkości i wyrazistości. Gazeta kosztowała 25 groszy, nie wyróżniała się więc ceną na tle konkurencji.

           3 połączenie

Fot. 3. Okładka pisma z informacją na temat przyłączenia tytułu do „Kuriera Bałtyckiego”. Był to zarazemn ostatni samodzielnie wydany numer pisma.

4  nowe logo

Fot. 4. Nowe logo pisma, po przyłaczenia do „Kuriera Bałtyckiego”.

Bardzo dużo miejsca poświęcono przemysłowi stoczniowemu i portowi, ale materiały nie układały się w całość i były zamieszczane nieco przypadkowo.[2]  Większość miejsca poświęcona była życiu codziennemu miasta, problemom mieszkańców i perspektywom rozwojom w kontekście rozbudowy portu i stoczni. Zajmowano się więc problemem bezrobocia, konieczności budowy infrastruktury miejskiej, finansami miasta, problemem dostarczania wody pitnej, a także zagadnieniami planowania przestrzeni miejskiej.

            Pismo miało niemal od początku istnienia kłopoty finansowe. Jako tytuł niezależny, pozostający w rękach prywatnych, nie mógł liczyć na wsparcie instytucjonalne, jedyną drogą do zwiększenia przychodów pozostawał wzrost sprzedaży i pozyskiwanie reklam. Barierą wzrostu sprzedaży pozostawał lokalny charakter tygodnika, dla którego najważniejsze były problemy lokalne, a tematyka poruszana na łamach nie zawsze była interesująca dla czytelnika w głębi kraju. Drugim czynnikiem negatywnym pozostawała słaba dystrybucja na terenie kraju; tytuł był nieznany praktycznie w głębi Polski, a charakter lokalny nie zachęcał dystrybutorów do kolportażu na terenie całego kraju.

5

Fot. 5. Pierwsze wydanie dodatku do „Kuriera Bałtyckiego” z dn 27 czerwca 1937 roku. (reprodukcja wykonana z mikrofilmu)

6

Fot. 6. Numer z 15 sierpnia 1937 roku wydany po raz pierwszy z caostroncowym rysunkiem na okładce

Od 20 czerwca 1937 tytuł, wskutek trudności finansowych, został wchłonięty przez lokalny dziennik „Kurier Bałtycki” i zyskał status cotygodniowego dodatku do tego tytułu ukazując się w niedzielę. Został osobnym grzbietem i pozostał przy swojej charakterystycznej szacie graficznej i publicystyce kreowanej przez redaktorów i nieliczne grono współpracowników. W jednym z wydań uzasadniano tę decyzję względami nie finansowymi, a planowaną od początku fuzją wynikającą z podobnego profilu obu tytułów i znacznie większego potencjału dziennika w postaci zaplecza redakcyjnego, wydawniczego i własnej drukarni.[3] W tym kontekście mówiono o połączeniu obydwu tytułów, jednak w praktyce oznaczało to wchłonięcie słabszego partnera przez tytuł dominujący.

7

Fot. 7. Numer „Torppedy z 12 września 1937 roku. (reprodukcja wykonana z mikrofilmu)

8

Fot. 8. Okładka jednego z ostatnich numerów tygodnika „Torpeda” - nr 38/1937 z 19 września 1937 roku, wydany jako dodatek do „Kuriera Bałtyckiego”

            Pod koniec egzystencji pisma zmieniono układ graficzny pierwszej strony wprowadzając całokolumnowe rysunki odwołujące się do aktualnych wydarzeń ważnych dla miasta. Szybko jednak uznano, że materiały poświęcone Gdyni pozostają w sprzeczności z linią „Kuriera” pozycjonowanego jako opiniotwórczy tytuł miejski  i po dwóch miesiącach tytuł „Torpeda” został zlikwidowany, a jego twórcy zostali włączeni w skład redakcji „Kuriera”.

9

Fot. 9. Jeden z artykułów poświęconych Gdyni zamieszczony na łamach pisma w 1937 roku.

  • „Torpeda – oczy i uszy Gdyni” 1936
  • „Torpeda –gazeta tygodniowa - oczy i uszy Gdyni” 1936

        „Torpeda – ilustrowana gazeta tygodniowa - oczy i uszy  Gdyni”   1937

  • „Torpeda – niedzielny dodatek do „Kuriera Bałtyckiego” 1937

 Marek SŁODOWNIK

[1]  (ba), „Torpeda o sobie”, „Torpeda” nr 3/1936, str. 1

[2]   (ba), Tylko inicjatywa prywatna dźwignie przemysł okrętowy”, Torpeda” nr 4/1936, str. 7, Juliusz Rummel, „ System zarządzania portu gdyńskiego trzeba poddać rewizji”, „Torpeda” nr 6/1936, str. 6, (emar), Czy stocznia gdyńska może być złotym interesem?”, Torpeda” nr8/1936, str. 8,  S. Łęgowski, „Port gdyński w 1936 roku, Torpeda” nr 12/1937, str. 4-5,

[3]  (ba), „Torpeda” łączy się z „Kurierem Bałtyckim”, „Torpeda” nr 20/1937, str. 1

Rok Prasy Morskiej to akcja mająca na celu uczczenie 100. rocznicy wydania pierwszego polskiego czasopisma morskiego. Jej celem jest przybliżenie zagadnień związanych z czasopiśmiennictwem morskim w odrodzonej Polsce i pokazanie współczesnemu czytelnikowi wybranych tytułów prasowych o tematyce morskiej i żeglarskiej. Pomysłodawcą akcji jest red. Marek Słodownik.

Organizator: wodnapolska.pl

Oficjalny Partner: Henri Lloyd Polska

Współorganizatorzy: żeglarski.info, tawernaskipperow.pl, zeszytyzeglarskie.pl, zeglujmyrazem.com, sailbook.pl, periplus.pl, port21.pl, polskieszlakiwodne.pl, marynistyka.pl, portalzeglarski.com, dobrewiatry.pl, ktz.pttk.pl, hermandaddelacosta.pl, lmir.pl, Komisja Kultury, Historii i Odznaczeń PZŻ.

 100 lat logo.jpg„Gazetka Morska”[1] była jednym z dwóch zaledwie pism okresu międzywojennego wydawanych w formie ściennej, co umożliwiało publiczną prezentację pisma i zarazem znacząco zwiększało dotarcie do czytelników.[2] Był to arkusz papieru o wymiarach 100 x 70 cm zadrukowany jednostronnie i przeznaczony do publicznej ekspozycji. Założeniem redakcji było stworzenie tytułu o charakterze agitacyjnym, który mógłby docierać do szerokich mas czytelników za pośrednictwem eksponowania go w miejscach publicznych: szkołach, klubach, placówkach wychowawczych, nie tylko. Pismo ukazywało się w okresie od kwietnia 1937 roku do połowy czerwca 1939 roku, ostatni numer wydano 16 czerwca tegoż roku. Wydawcą był Komitet z ramienia Wydziału Wychowania Morskiego Młodzieży Ligi Morskiej i Kolonialnej, a redaktorem przez cały czas życia rynkowego pozostawała Maria Pągowska. Redakcja mieściła się w siedzibie Zarządu Głównego Ligi Morskiej w Warszawie, przy ulicy Widok 10.

11.38Fot. 1. Numer 11(16) „Gazetki Morskiej” z 16 lutego 1938 roku

Pismo adresowane było do szkół podstawowych, wskutek czego miało także nietypową numerację. Numer pierwszy ukazywał się we wrześniu, wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, a kolejne numery biegły do końca czerwca. Po wakacyjnej przerwie numeracja biegła od początku.

17.38

Fot. 2. Numer 17(22)  „Gazetki Morskiej” z 16 maja 1938 roku

Charakterystyczny był styl materiałów zawartych w kolejnych numerach. Zważywszy, że odbiorcami byli uczniowie, redakcja operowała językiem prostym, obrazowym, teksty były zawsze krótkie i bogato ilustrowane. Zazwyczaj materiały nie były sygnowane nazwiskiem autora, najczęściej zamieszczano je w ogóle niepodpisane. Do poziomu odbiorcy dostosowano także szatę graficzną, która charakteryzowała się zmienną wielkością czcionki, bogatą i zróznicowaną ikonografią, chwytliwymi tytułami.

19.38

Fot. 3. Numer 19 (24) z 10 czerwca 1938 roku

Tematyka „Gazetki Morskiej” koncentrowała się wokół spraw morskich, ale interesujących z punktu widzenia młodego czytelnika. Stąd też publikowano wiele materiałów o charakterze popularnym, agitacyjnym, odwołującym się do emocji odbiorców. Tematyka znana z pism kierowanych do dorosłych była oczywiście obecna, ale w formie dostosowanej do percepcji uczniów. Wiele materiałów poświęcono odniesieniom patriotycznym i zawsze miały one bardzo podniosły charakter.[3] Tematyka kolonialna znajdowała swoje miejsce na łamach, ale w bardzo ograniczonym zakresie, jako materiały publikowane z okazji rocznicy ważnych wydarzeń.[4] Bardzo często redakcja posługiwała się zbeletryzowanymi formami tekstów w celu przekazu istotnych treści, co pozwalało uatrakcyjnić teksty.[5] W tej konwencji pisano o sprawach gospodarczych i społecznych, sięgano również po tematykę historyczną w celu przywołania dawnych wielkich postaci lub osiągnięć związanych z morzem.[6]

19.39

Fot. 4.  Ostatnie wydanie, nr 19(43), „Gazetki Morskiej” z 16 czerwca 1939 roku

Odrębną sprawą było żeglarstwo, do którego to zagadnienia redakcja sięgała coraz chętniej począwszy od września 1937 roku. Pisywano o wyprawach jachtów harcerskich, publikowano także materiały dziennikarskie związane z rejsami żaglowców pływających pod polską banderą.[7] Począwszy od wiosny 1938 roku na łamach „Gazetki” zaczęły się pojawiać materiały poświęcone żeglarstwu, ale podawanego w formie praktycznych dla młodych adeptów wypoczynku na wodzie. Znalazły się tu teksty bogato ilustrowane na temat teorii żeglowania czy bojerów, a także poświęcone praktycznym przygotowaniom do wyjścia na wodę.[8]

Marek Słodownik

 

[1]  Niektóre źródła podają tytuł „Gazeta Morska” Zbigniew Machaliński, „Czasopiśmiennictwo morskie II Rzeczypospolitej”, Gdańsk 1969, str. 245

[2]  Drugim tytułem był „Kurjer Morski” wydany w marcu 1936 roku i niemający kontynuacji w kolejnych miesiącach (na podstawie Zbigniew Machaliński, „Czasopiśmiennictwo morskie II Rzeczypospolitej”, Gdańsk 1969, str. 255

[3]   (ba), „Polska jest tam, gdzie są Polacy”, „Gazetka Morska” nr 11/1938, (ba), „Chlubny obowiązek”, „Gazetka Morska” nr 12/1938, (ba), „Pamięci Wielkiego marszałka”, „Gazetka Morska” nr 16/1938, (ba), „Nie damy się odepchnąć od Bałtyku”, „Gazetka Morska” nr 19/1939

[4]    (ba), „Polska musi mieć kolonie”, „Gazetka Morska” nr 14/1938

[5]    (ba), „Felek płynie w świat”, „Gazetka Morska” nr 19/1938

[6]    (ba), „Jak imć Pan Lanckoroński zdobył szwedzki okręt”, „Gazetka Morska” nr 13/1938, (ba), „Nowy polski port”, „Gazetka Morska” nr 16/1938,

[7]   (ba), „Dzieci nad Naroczem”, „Gazetka Morska”, nr 1/1938, (ba), „W świat”, „Gazetka Morska” nr 2/1938, (ba), „O małpce Ti-Ti i murzynku Tomiko”, „Gazetka Morska” nr 17/1938,

        (ba), Podróże Zawiszy Czarnego”, „Gazetka Morska” nr  18/1938, (ba), „Nowa podróż Iskry”, „Gazetka Morska” nr 19/1938, (ba), „Na ORP Iskra”, „Gazetka Morska” nr 10/1939

[8]    (ba), „Jak z wiatrem płynąć pod wiatr?”, „Gazetka Morska” nr 18/1938, (ba), Wyruszamy na wodę”,  „Gazetka Morska” nr 17/1938 (ba), „Jachty lodowe”, „Gazetka Morska” nr 9/1939

Rok Prasy Morskiej to akcja mająca na celu uczczenie 100. rocznicy wydania pierwszego polskiego czasopisma morskiego. Jej celem jest przybliżenie zagadnień związanych z czasopiśmiennictwem morskim w odrodzonej Polsce i pokazanie współczesnemu czytelnikowi wybranych tytułów prasowych o tematyce morskiej i żeglarskiej. Pomysłodawcą akcji jest red. Marek Słodownik.

Organizator: wodnapolska.pl

Oficjalny Partner: Henri Lloyd Polska

Współorganizatorzy: żeglarski.info, tawernaskipperow.pl, zeszytyzeglarskie.pl, zeglujmyrazem.com, sailbook.pl, periplus.pl, port21.pl, polskieszlakiwodne.pl, marynistyka.pl, portalzeglarski.com, dobrewiatry.pl, ktz.pttk.pl, hermandaddelacosta.pl, lmir.pl, Komisja Kultury, Historii i Odznaczeń PZŻ,

100 lat logo.jpgGeneza tego tytułu była oczywista. W pierwszym wydaniu nowego tytułu redakcja zwróciła się do czytelników: Od dawna daje się odczuwać brak takiego organu prasowego dla młodzieży, który docierając do szerokich rzesz tej młodzieży, przynosiłby zdrową wiadomość, uczył, podnosił kulturalnie i realizował współczesne ideały wychowawcze. Pomorze specjalnie odczuwa brak takiego czasopisma, gdyż pomorska młodzież ma do spełnienia specjalne zadania natury ogólnopaństwowej. Celem zadośćuczynienia tej palącej potrzebie Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza w Toruniu podejmuje wydawanie z dniem 4 kwietnia 1931 r. tygodnik dla młodzieży”[1] Pismo reklamowało się jako tygodnik dla czytelników  w wieku 12-18 lat, spełniający marzenia odbiorców i wypełniający potrzebę informacji dla czytelników mieszkających zarówno w mieście jak i na wsi.[2]

GRYF Strona 1  GRYF Strona 2 

Redakcja pisma mieściła się w Toruniu przy Rynku Staromiejskim 10, a redaktorem był Witold Mężnicki. Skład Komitetu Redakcyjnego wskazywał, że w każdym z numerów znajdzie się wiele materiałów związanych z przysposobieniem wojskowym, skoro na siedmioro wymienionych jego członków aż trzy były wojskowymi. Cena egzemplarzowa nie została podana, roczna prenumerata kosztowała 12 złotych, a ogłoszenia całokolumnowe skalkulowano na poziomie 200 złotych.

Tytuł nie był atrakcyjny wizualnie; dwuszpaltowe łamy na słabej jakości papierze, czarno-biały druk, słabej jakości ilustracje okładkowe i niewiele ilustracji wewnątrz. W tej formule czasopismo wytrwało przez pięć lat, a w roku 1936 redakcja informowała czytelników na okładce jednego z numerów kwietniowych: Straż nad Wisłą – pomorskie czasopismo ilustrowane” oto pod takim tytułem w pierwszych dniach maja ukaże się czasopismo obecne „Młody Gryf”[3] Zmianę tytułu motywowano następująco: Straż nad Wisłą najwłaściwiej wyraża naszą moc państwową, zespalając wszystkich betonowym murem narodowym w służbie dla Ojczyzny i za Ojczyznę.[4] Tytuł nawiązywał do pisma istniejącego na Pomorzu we wczesnych latach dwudziestych, ale nie był jego kontynuacją ani w kwestiach personalnych ani też merytorycznych.

P1390956

W pierwszym okresie istnienia „Młodego Gryfu” dużo miejsca poświęcano materiałom poradnikowym, pomocnym w przygotowaniu sobie przez czytelników różnorodnych pomocnych przedmiotów.[5] Publikowano także teksty informacyjne związane z codziennym życiem oraz inspirowane przysposobieniem wojskowym, bardzo wówczas rozpowszechnionym wśród młodzieży.[6] Prezentowano także artykuły nawiązujące do tematyki morskiej w ujęciu historycznym, sławiące dokonania polskich marynarzy.[7]  Charakterystyczne dla tego czasopisma było publikowanie stałych rubryk porządkujących treści zamieszczone na jego łamach, koncentrujące się wokół problematyki wychowania w duchu wojskowym, akcji związanych z obronnością i kroniką ilustrującą działania szczebli lokalnych Ważną rolę odgrywał „Bezpłatny dodatek do „Straży nad Wisłą” dla komendantów, instruktorów i referentów wychowania obywatelskiego w organizacjach przysposobienia wojskowego”, w którym zamieszczano artykuły problemowe, analizy zjawisk i materiały metodyczne dla czytelników sprawujących funkcje szkoleniowo-instruktorskie. Ponadto stałe miejsce zajmował kącik sportowy, poświęcony wszelako nie tylko sportom wodnym oraz kącik kobiecy z praktycznymi poradami na temat mody, higieny i gospodarstwa domowego. Pismo podejmowało tematykę kolonialną, ale nie była ona dominująca. Jej zakres to stałą rubryka, ale pojawiały się również materiały problemowe, znacznie obszerniejsze, podejmujące te zagadnienia w sposób pogłębiony.[8]

P1390959

Wiele natomiast miejsca zajmowała problematyka rosnącego zagrożenia ze strony Niemiec, którą redakcja traktowała bardzo poważnie poświęcając artykułom na ten temat wiele miejsca.[9] Okazjonalnie na łamy „Straży” trafiały teksty nawiązujące do historii w celu pokazania wagi spraw morskich i ich znaczenia dla kraju.[10] Wiele miejsca oddano na sprawy gospodarki morskiej i transportu wodnego. Pisano o planowanych magistralach wodnych łączących morza Bałtyckie i Czarne, co miało przyczynić się do rozwoju gospodarczego Polski.[11] Rzeki pokazywano w kontekście historyczno-kulturowym uwypuklając ich znaczenie dla życia narodów.[12] Tematyka żeglarska nie była częstym gościem na łamach pisma, jednak okazjonalnie drukowano tam teksty poświęcone rejsom, głównie wyprawom harcerskim.[13]

Pismo wypełniło swoje zadania niesienia informacji do środowisk pomorskich, w tym także informacji związanych z morzem, choć ta tematyka powoli ustępowała miejsca na rzecz problematyki poświęconej obronności. Szersze zaistnienie tytułu okazało się bardzo trudne do zrealizowania z uwagi na lokalny charakter treści i niedostatki kolportażowe. Do zakupu pisma nie zachęcała także mało atrakcyjna strona wizualna, a także zdecydowanie mało wyrazista publicystyka zamieszczana na łamach tygodnika, rażąca swym infantylizmem, jednostronnością, zbyt prostym przekazem oraz małym zróżnicowaniem poglądów. Tytuł nie miał stabilnej sytuacji finansowej, borykał się z problemem słabej sprzedaży, ostatecznie zniknął z rynku po wydaniu czterech numerów w 1939 roku, z czego ostatni, 4-5/1939, miał charakter łączony. 

Ewolucja tytułu i podtytułów:

  • „Młody Gryf – tygodnik dla młodzieży, wychodzi co niedzielę”, 
  • „Młody Gryf, Morze i Pomorze”,
  •  „Straż nad Wisłą - Pomorskie czasopismo ilustrowane” .

Marek Słodownik

 

[1]   (ba), „Od wydawnictwa”, „Młody Gryf” nr 1/1931, str.1

[2]    tamże

[3]   (ba), „Od redakcji”, „Młody Gryf” nr 12/1936

[4]    tamże

[5]   (ba), „Jak sobie zrobić kostjum sportowy”, „Młody Gryf” nr 2/1931

[6]    (K), „ Alkohol naszym wrogiem”, „Młody Gryf” nr 3/1931, kontynuacja w kolejnych numerach: 5/1931, nr 8/1931, (ba), „Gawędy o gazach trujących”, „Młody Gryf” nr4/1931, (ba), „Pływanie”, „Młody Gryf” nr 9/1931,

[7]    (J.M.), „Kaprowie Zygmunta Augusta”, „Młody Gryf” nr 11/1931, (J.M.), „Wyprawy morskie królewskich kaprów” , „Młody Gryf” nr 12/1931, (J.M.), „Flota wojenna Zygmunta III”, „Młody Gryf” nr 14/1931, Alfred Świerkosz, „Jak przysięgali pierwsi polscy marynarze”, „Straż nad Wisłą” nr 5/1939, Alfred Świerkosz, „Polscy żeglarze i podróżnicy – Wacław Sieroszewski, Beniowski, ocean”, „Straż nad Wisłą” nr 6/1939, (R.L.), „Jak kształtowały się dzieje Gdańska”, „Straż nad Wisłą” nr 9/1939,

[8]    (ba), „Co każdy obywatel winien wiedzieć o dziejach naszych na morzu i o potrzebie dla nas kolonii”, „Straż nad Wisłą” nr 10/1937, Wiesław Zawida, „Polska myśl morska i kolonialna”, tamże, nr 19/1937, Stanisław Wałęga, „Historyczne prawo Polski do Kolonii”, tamże, nr 10/1938, , Henryk Wierniński, „Polska koniecznie potrzebuje dostępu do morza”, „Straż nad Wisłą” nr 14/1939,

[9]    (ba), Armia nasza potrzebuje dozbrojenia”, „Straż nad Wisłą” nr 11/1937, „W.Z., „Niemieckie związki tajne na zachodnich ziemiach Rzplitej”, tamże, nr 20/1937, St. Mszczuj-Koterba, „Niemcy planują nowy rozbiór Polski”, tamże, nr 21/1937, str. 4-5, St. Ołogoszcz, „Rasizm Trzeciej Rzeszy”, tamże, nr 22/1937, (ba), „Niemcy poza granicami Niemiec”, tamże, nr 26/1937, (ba), „Co innego mówią, co innego robią”, tamże, nr 26/1937,

[10]    Stanisław Wałęga, „Nasi przodkowie na morzu”, „Straż nad Wisłą” nr 19/1937, (ba),    „Nasze dziś i wczoraj na morzu”, tamże, nr 19/1937,

[11]    Stanisław Wałęga, „Kanał Bałtyk – Morze Czarne”, „Straż nad Wisłą” nr 23/1937

[12]    William J. Rose, „Rola Wisły w polskiej kulturze”, „Straż nad Wisłą” nr25/1937,

[13]    F. Zahora, „Na Zawiszy Czarnym”, „Straż nad Wisłą” nr 23/1937, Wanda Karczewska, „Poleszuk na dalekich wodach”, „ Straż nad Wisłą” nr 1/1939,

Rok Prasy Morskiej to akcja mająca na celu uczczenie 100. rocznicy wydania pierwszego polskiego czasopisma morskiego. Jej celem jest przybliżenie zagadnień związanych z czasopiśmiennictwem morskim w odrodzonej Polsce i pokazanie współczesnemu czytelnikowi wybranych tytułów prasowych o tematyce morskiej i żeglarskiej. Pomysłodawcą akcji jest red. Marek Słodownik.

Organizator: wodnapolska.pl

Oficjalny Partner: Henri Lloyd Polska

Współorganizatorzy: żeglarski.info, tawernaskipperow.pl, zeszytyzeglarskie.pl, zeglujmyrazem.com, sailbook.pl, periplus.pl, port21.pl, polskieszlakiwodne.pl, marynistyka.pl, portalzeglarski.com, dobrewiatry.pl, ktz.pttk.pl, hermandaddelacosta.pl, lmir.pl, Komisja Kultury, Historii i Odznaczeń PZŻ.