Relacja z XXXV Kursu i Zlotu Instruktorów Turystyki Żeglarskiej PTTK „Gołoborze 2018”
Dawno oczekiwany zlot w Górach Świętokrzyskich to już niestety historia. Jak zawsze, pomimo sporych odległości w dojeździe, w Centrum Wypoczynkowym Gołoborze w Rudkach koło Nowej Słupi, dużym ośrodku sportowym z basenem, siłownią, spa, orlikiem i innymi urządzeniami sportowymi, ładnie położonym, z widokiem na pobliską Łysą Górę i Święty Krzyż, w czwartek 27 września zameldowała się liczna grupa instruktorów i uczestników tegorocznego rejsu po Pętli Wielkopolskiej.
Piątek to już tradycyjnie dzień, który przeznaczony jest na poznanie historii i zabytków odwiedzanego regionu. Wybór miejsc godnych zobaczenia był tak duży, że trudno było wybrać. A, że Góry Świętokrzyskie to zagłębie przeszłości dzień był bardzo intensywnie zagospodarowany czasowo i odległościowo.
Zaraz po śniadaniu wybraliśmy się autokarem do Świętej Katarzyny, do jednej z największych szlifierni krzemienia pasiastego w Polsce. Muzeum i szlifiernia kamieni robi ogromne wrażenie, właściciele przez ponad 30 lat zebrali niezwykłą kolekcję minerałów z całego świata, a ich wielkość, barwa i cena momentami zapierała dech w piersiach. Fantastyczne kształty i barwy eksponatów umiejętnie wyeksponowane i podświetlone w gablotach, u wszystkich zwiedzających wzbudziły ogromny podziw. Wielu z nas po raz pierwszy miało możliwość obejrzenia „na żywo” samorodka złota lub diamentu osadzonego w skale rodzimej. Również minerały występujące w Polsce: kalcyt, sfaleryt, malachit czy krzemień pasiasty wywoływały głównie u Pań ożywioną dyskusję czy ładniejsze byłyby z nich kolczyki czy jednak pierścionek, a napięty program tego dnia, na szczęście nie pozwolił na dłuższy pobyt w sklepowej części szlifierni. Dodatkowo sposób opowiadania przez przewodnika o minerałach, ich różnorodność, wreszcie pokaz obróbki kamieni, na długo pozostanie w pamięci uczestników zlotu.
Szybka, choć kilkudziesięciu kilometrowa droga do Krzyżtoporu przebiegła błyskawicznie w doskonałych humorach. Zapowiadana na zlotowy weekend marna i deszczowa aura zupełnie się nie sprawdziła i mieliśmy przez cały czas piękną, bezwietrzną pogodę z przygrzewającym słoneczkiem.
Olbrzymia kubatura Krzysztoporskiego zamczyska robi niesamowite wrażenie. Cztery wieżyce jak cztery pory roku, pięćdziesiąt dwa pokoje i trzysta sześćdziesiąt pięć okien daje świadectwo ogromu budowli. Właściciel Ujazdu i zamku Krzysztof Ossoliński, człowiek wszechstronnie wykształcony, o wielu talentach, chciał wielkością i formą swej rezydencji przyćmić wszystkie istniejące już magnackie siedziby. I choć zamek przetrwał w swej świetności tylko około 120 lat, dalej jest warty zwiedzenia i choć chwili zadumy nad przemijającym czasem. Przewodniczka, która nas oprowadzała po tej przeogromnej budowli również zasługuje na wiele słów pochwały. Jej wiedza, temperament i swada, z jaką przekazywała nam historię zamczyska i jego właściciela przykuwała baczną uwagę zwiedzających. Życzyłbym wszystkim przybyszom tak przemiłych i kompetentnych przewodników.
Czas szybko mijał i żołądki zaczęły się dopominać o swoje prawa. Zaplanowany dłuższy postój na obiad w drodze do Ćmielowa, stał się miłą chwilą relaksu i spełnił pokładane oczekiwania, zgodnie z zasadą – „coś dla ducha i ciała”.
Fabryka Porcelany „Ćmielów” to temat na dłuższą dywagacje o pięknie, sztuce i kulturze. Manufaktura założona w 1804 przez długi okres swej działalności mogła się pochwalić wyrobami nagradzanymi na największych konkursach i wystawach porcelany w Europie i na świecie.
Jej wyroby były w posiadaniu najznakomistszych rodów, specjalnie zamawiane na szczególne wydarzenie w dynastiach panujacych i rodzinach magnackich. Szczególną pozycję w ćmielowskich wyrobach zajmowały wieloczęściowe serwisy obiadowe czy kawowe, osobną, liczacą się pozycją w ofercie fabryki były figurki ludzi i zwierzat.
Zmieniające się koleje losu fabryki w okresie powojennym, wzloty i upadki doprowadziły do tego, że w 1996 roku manufaktura ponownie przeszła w prywatne ręce. Jej nowy właściciel, sam projektant i pasjonat wyrobów porcelanowych, w swej obecnej działalności w przemyślany sposób nawiązuje do najlepszych tradycji i wzorów z ponad 200 letniej historii fabryki. Duże wrażenie na zwiedzających wywiera bogata, często limitowana kolekcja figurek, wydawałoby się prostych w formie, lecz ich stonowany kolor i ogromna ekspresja ruchu wywołuje u członków klubu kolekcjonerów z całego świata, dreszczyk emocji i chęć ich posiadania.
Rozbudowana część muzealna, umożliwia uczestniczenie w warsztatach ceramicznych, gdzie mogliśmy zapoznać się całym procesem produkcji pojedynczego wyrobu, od wzoru, poprzez przygotowanie matrycy, mączki porcelanowej, kończąc na procesie wypalania, szkliwienia i malowania.
Przestrzegany wcześnie reżim czasowy pozwolił nam na dłuższy pobyt w muzeum, umożliwiając zwiedzenie wystawy sztuki współczesnej „Galeria van Rij”, w dużej części poświęcona twórczości prof. Lubomira Tomaszewskiego, znakomitego artysty: rzeźbiarza, malarza i projektanta porcelany. O sztuce można mówić długo, o twórczości i pięknie przedmiotów stworzonych przez L. Tomaszewskiego bez końca.
W Fabryce Porcelany „Ćmielów” powstają unikalne przedmioty, małe dzieła sztuki, dlatego dla chcących sprawić sobie lub komuś przyjemność, umożliwiono w firmowym sklepie manufaktury zakup jednostkowych, dość jednak drogich wyrobów.
Tradycyjnie już, piątkowy wieczór Zlotu kończy się wspólną kolacją z grilla, przy której długo jeszcze po zmroku biesiadnicy wspominali kończący się sezon nawigacyjny, snuli opowieści o odbytych rejsach i wyprawach. Wymieniali się spostrzeżeniami na temat zagospodarowania i wodnej infrastruktury brzegowej, przekazywali doświadczeniami i omawiali plany żeglugowe na najbliższy rok.
Sobotnie przedpołudnie zgromadziło na sali wykładowej chętnych chcących wziąć udział w zajęciach przypominających zasady zachowania bezpieczeństwa na jednostkach pływających, omawiane były prawidła użycia środków bezpieczeństwa osobistego, środków łączności pośredniej i bezpośredniej na jachtach oraz korzystania z pirotechniki sygnalizacyjnej. Duży nacisk podczas wykładów położono na meteorologię, klasyfikację chmur i występujących zagrożeń związanych z różnymi ich typami, zaś fantomy służące do nauki udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej były bardzo pomocne w praktycznej nauce wykonywania sztucznego oddychania i masażu serca.
Duże zainteresowanie wzbudził pokaz zastosowania defibrylatora w różnych sytuacjach związanych z zagrożeniem życia poszkodowanego.
Po burzliwej dyskusji ustalono również, że przyszłoroczny Kurs i Zlot Instruktorów Turystyki Żeglarskiej PTTK odbędzie się w Soczewce, nad Zalewem Włocławskim. Położenie miejsca w środkowej części Polski, łatwy i niezbyt uciążliwy dojazd z różnych stron zadecydowało o tym, że w któryś z wrześniowych weekendów 2019 r spędzimy zwiedzając Ziemię Płocką, Włocławek i okolice.
Na zakończenie części szkoleniowej spotkania, wszyscy uczestnicy podjęli przez aklamację uchwałę w sprawie wystąpienia do Zarządu Ligi Morskiej i Rzecznej z wnioskiem o przyznanie Krzyża Pro Mari Nostro Jerzemu Kulińskiemu, twórcy i od ponad 20 lat czynnie prowadzącemu portal internetowy - Subiektywny Serwis Internetowy, skutecznie promującego tematykę bezpieczeństwa żeglarzy na morzu i śródlądziu.
W sobotnich planach była jeszcze wycieczka na Święty Krzyż, lecz ze względu na niemożliwość bezpośredniego dojazdu w dzień powszedni na szczyt Łysej Góry, do pokonania piechotą byłoby około 2, 5 km, odłożyliśmy tę atrakcję na niedzielne do południe. Tylko wtedy, gdy odbywają się w sanktuarium na Świętym Krzyżu nabożeństwa, można podjechać samochodem prawie pod samą świątynie.
Po dotarciu w niedzielę na szczyt, wspaniała słoneczna i wyżowa pogoda sprawiła, że widok ze Świętego Krzyża rozciągał się dookoła na kilkanaście kilometrów. Tak urokliwe miejsce zwabiło mnóstwo ludzi, zaś historia i tajemniczość samej bazyliki spowodowały, że czas przeznaczony na pobyt bardzo szybko minął. A chcieliśmy jeszcze, po krótkim spacerku, obejrzeć na północnym stoku Łysej Góry, ze specjalnie przygotowanego tarasu widokowego, pięknie zachowany fragment rumoszu piaskowca kwarcytowego, zwanego – „gołoborzem”. Teren ten jest pod ścisłą ochroną i podlega nadzorowi Świętokrzyskiego Parku Narodowego, dlatego miejsce to, choć bardzo powoli zarasta, jest prawie nienaruszone przez działalność człowieka.
Dotarcie drogą powrotną, wijącą się pośród pagórków i pól do Rudek też szybko minął, ostatni obiad podczas zlotu i każdy z nas, choć w różnych kierunkach, udał się w drogę do swych stałych miejsc „zimowania”, aby w przyszłym roku ponownie wypłynąć na kolejny rejs po śródlądowych drogach wodnych, realizując PTTK - owski projekt Polskich Szlaków Wodnych.
Do zobaczenia na wodnych szlakach, na wspólnych imprezach i zlotach, bo nie ważne gdzie, ale zawsze ważne, z kim.
Komandor zlotu
Przewodniczący Komisji Turystyki Żeglarskiej ZG PTTK
Wojtek Skóra
Październik 2018 r.